sobota, 4 lipca 2015

#2

8.00- owsianka jabłkowa Nestle
12.00- miseczka bobu
15.00- kawałek mięsa gotowanego, mały ziemniak, zielony ogórek
19.30- jogobella light i kawa z mlekiem

*ćwiczenia*
- 40 długości basenu (ok 50 min, muszę popracować nad kondycją)

Byłam dziś u babci. Odwiedzam ją rzadko, głównie z powodu mojej chrzestnej, która jest u niej niemal co weekend. Nie lubię jej. Niby to siostra mojej mamy i w ogóle, ale wiele razy zachowała się co najmniej nie fair, w stosunku do mnie. No i bardzo lubi wtrącać się w czyjeś życie i krytykować prywatne decyzje.
Kontakt z nią ograniczyłam do absolutnego minimum.
Babcię za to mam świetną. Dziadek też był wspaniałym człowiekiem, niestety nie ma go już z nami.
Bardzo przeżyłam jego śmierć, mama też. A minęło już tyle lat...
Ale, wracając do babci, ona zawsze wspierała mnie na diecie. Dziś np. zaproponowała, że na obiad ugotuje mi kawałek wołowiny (reszta trafiła do gulaszu), zamiast go obsmażać. Ona zawsze mnie rozumie. Zresztą, takich sytuacji było mnóstwo. Kiedy przyjeżdżam do niej z siostrą, daje nam suszone owoce, zamiast cukierków. Czekolada czasem się zdarza, ale babcia zawsze ma w kredensie nie tylko mleczną z toffi, ale też gorzką, ze skórką pomarańczową.
Takich babć ze świecą szukać :)

Dzisiejsze wyjście na basen było niezłe. Wiem, że między 17 a 20 zawsze odbywają się aerobiki itp., więc, nie tylko chudzi ludzie się pojawiają, ale też ci przeciętni, czy wręcz grubi.
Z moją figurą na pewno się nie wyróżniałam, a to dało mi takie pozytywne uczucie samoakceptacji.
Pływałam 50 min, bardzo się tym zmęczyłam, a za cel postawiłam sobie, że za każdym razem będę pokonywała trochę więcej. Później poszłam do sauny, bo zawsze dobrze wpływała na moją cerę. Wysiedziałam 10 min, ale nie w tej najgorętszej, tylko aromatycznej, pośredniej. Planuję pływać 5 razy w tygodniu, ale to na razie tylko plan, bo przecież jeszcze nie wiem, jak zareaguje na to mój organizm.

Nie pisałam Wam chyba, ale mam taki zwyczaj, że codziennie przed śniadaniem wypijam szklankę wody z łyżką octu jabłkowego. Do smaku można się przyzwyczaić.
Ponoć może to wpłynąć na odchudzanie, ale akurat tego efektu nie zauważyłam. Jedyne, co odnotowałam, to bardzo duża poprawa cery. Dla mnie to już dostateczny powód, by go pić.

Do jutra!

5 komentarzy:

  1. Moja babcia zawsze narzeka. Nienawidzi gdy ktos sie odchudza. Fajny bilans a siostrzenicy wspolczuje, znam twoje bol.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślicznie Ci idzie. I bardzo dziękuję za komentarz, był taki.. na miejscu. Liczę, że plan się powiedzie, bo pływanie to naprawdę wspaniały sport. Takie poczucie lekkości.
    Masz przemiłą babcię. Niestety, z moją rzadko kiedy się widuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. ładny bilans , powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też uwielbiam pływać! Nie ma chyba przyjemniejszego sportu :)
    Podziwiam Cię, że potrafisz wypić wodę z octem jabłkowym. Wielokrotnie próbowałam, ale bezskutecznie - okropny smak.
    Świetnie Ci dziś poszło, tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń